Czy samochody Formuły 1 są najszybsze?
Jeśli chodzi o prędkości maksymalne, Formuła 1 nie jest oczywiście najszybszą dyscypliną motoryzacyjną. Jednak samochody tej kategorii – właściwie prototypy, budowane od podstaw na każdy sezon i modyfikowane z wyścigu na wyścig – nie mają sobie równych przy porównywaniu czasów okrążeń na torach. Fenomenalna przyczepność w zakrętach i rewelacyjna skuteczność hamulców sprawiają, że na typowej trasie wyścigowej samochody Formuły 1 zawsze zostawią inne pojazdy z tyłu. Ale czy na pewno?
Zmodyfikowane Porsche
Tę teorię obalił rekordzista Północnej Pętli, czyli Porsche – a przynajmniej teoretycznie. Właściwie nie do końca teoretycznie, bo wyścigowy prototyp, który do niedawna rywalizował w Długodystansowych Mistrzostwach Świata (WEC – World Endurance Championship), rzeczywiście poprawił najlepszy czas okrążenia samochodu Formuły 1 na słynnym belgijskim torze Spa-Francorchamps. Tyle, że zanim Neel Jani zasiadł za kierownicą modelu 919 Hybrid w wersji Evo, maszyna została poddana poważnym modyfikacjom.
Podobnie jak wyścigówki F1, także samochody startujące w WEC są napędzane jednostkami hybrydowymi. Podlegają one ścisłym ograniczeniom nie tylko jeśli chodzi o zbieranie i zużywanie energii kinetycznej z układu hamulcowego, ale także jeśli chodzi o pracę silnika spalinowego. Osiągi są ograniczone poprzez limity w przepływie paliwa. Porsche 919 Hybrid, które wygrywało 24h Le Mans i zdobywało mistrzowskie tytuły w latach 2015-2017, napędzane jest dwulitrowym silnikiem V4, który przy zastosowaniu regulaminowych wytycznych rozwijał moc około 500 KM, ale w wersji do bicia rekordu miał już 720 KM.
Bez ograniczeń
„Naszym celem było zademonstrowanie możliwości Porsche 919 Hybrid po zdjęciu ograniczeń, które narzucają regulaminy WEC” – tłumaczy Andreas Seidl, szef programu Porsche w kategorii LMP-1 (długodystansowe prototypy najwyższej klasy).
Pozwolono sobie na daleko idącą samowolkę. Sama rezygnacja z ograniczeń w przepływie paliwa, obowiązujących podczas wyścigów WEC, dała wspomniany zastrzyk mocy w wysokości ponad 200 KM. Wydajniejszy system hybrydowy, który w Porsche czerpie energię z hamulców oraz turbosprężarki w proporcji 60-40, dał modelowi Evo kolejne 45 KM w porównaniu ze „zwykłą” odmianą.
Przepisy WEC regulują także ilość energii, którą można wykorzystywać w trakcie jednego okrążenia. Dla siedmiokilometrowego toru Spa-Francorchamps to ograniczenie wynosi 6,37 megadżuli, tymczasem wersja Evo zużyła 8,49 megadżula. Masę samochodu udało się zmniejszyć o 39 kilogramów. Modyfikacje aerodynamiczne – przednie i tylne skrzydła z systemami redukcji oporu, większy przedni dyfuzor oraz większe tylne skrzydło – przyniosły poprawę docisku o 53%, a wydajności aerodynamicznej (stosunek docisku do oporu) aż o 66%.
Co mówią liczby?
Neel Jani – mistrz WEC i triumfator 24h Le Mans w sezonie 2016 – okrążył sześciokilometrową pętlę Spa-Francorchamps w czasie 1.41,770. We wrześniu zeszłego roku Lewis Hamilton za kierownicą Mercedesa W08 Hybrid zdobył pole position do Grand Prix Belgii z rezultatem 1.42,553. Daje to średnią prędkość odpowiednio na poziomie 248 km/h oraz 246 km/h. Na długiej prostej Kemmel Jani rozpędził swoje Porsche 919 Hybrid Evo do 359 km/h – a samochody Formuły 1 osiągają w tym miejscu 325 km/h.
Dla porównania, najlepszy rezultat prototypu LMP-1 podczas oficjalnych weekendów wyścigowych WEC na tym torze to 1.53,658 podczas kwalifikacji do zeszłorocznego wyścigu 6h Spa-Francorchamps – wynik osiągnięty przez Toyotę TS050 Hybrid. Czas Porsche 919 Hybrid to 1.53,756 – autorem także był Neel Jani. Średnia prędkość wyniosła „zaledwie” 222 km/h. Zysk netto modelu Evo to zatem 12 sekund – w wyścigowych realiach przepaść, na poziomie dystansu dzielącego dwie różne kategorie samochodów.

Porsche 919 Hybrid Evo pojechało szybciej niż F1, ale ten samochód poddano daleko idącym modyfikacjom.
Bezsensowne porównanie
Bezpośrednie porównanie czasu Porsche do osiągów maszyn Formuły 1 jest oczywiście pozbawione sensu. Samochody F1 również muszą spełniać określone restrykcje – począwszy od chwilowego przepływu paliwa czy ściśle regulowanej aerodynamiki, skończywszy na takim mapowaniu silnika, by jednostka napędowa musiała wytrzymać narzucony dystans (obecnie to aż jedna trzecia sezonu).
„Odkręcenie” samochodu F1 i zastosowanie podobnej taryfy ulgowej poskutkowałoby równie drastyczną poprawą czasów okrążeń, jak w przypadku zwykłego i podrasowanego prototypu LMP-1. Wszak dwanaście lat temu wyścigówka Hondy po niewielkich tylko przeróbkach przekroczyła na amerykańskiej pustyni Mojave prędkość 410 km/h. Podobnie jak w przypadku Porsche, to także była inicjatywa marketingowa…
A Hamilton będzie miał szansę na odpowiedź pod koniec sierpnia: tegoroczne „zwykłe” samochody Formuły 1 są szybsze od zeszłorocznych.