Brytyjska firma McLaren słynie przede wszystkim z sukcesów w Formule 1. Zespół założony przez nowozelandzkiego kierowcę wyścigowego i inżyniera, Bruce’a McLarena, ściga się w królewskiej kategorii od sezonu 1966. Przed śmiercią w 1970 roku twórca marki szykował też prototyp sportowego auta drogowego, ale nie został on ukończony przed tragicznym wypadkiem McLarena. Do produkcji zwykłych samochodów firma wróciła dopiero na początku lat 90. – chociaż przymiotnik „zwykły” nie do końca pasuje do efektownych maszyn, tworzonych przy współpracy z BMW (niemiecki silnik napędzał model F1, zbudowany w liczbie 106 sztuk) czy Mercedesem (Mercedes-Benz SLR McLaren).
Kupuj części samochodowe w Ucando.pl
Do -40% taniej, z darmową dostawą 24h kurierem. Bezproblemowe wymiany i zwrot części w ciągu 30 dni
Echa dawnej chwały
Na torach wyścigowych słynna ekipa przeżywa obecnie kryzys, ale kibice wciąż pamiętają efektowne triumfy z dawnych lat. Właśnie w barwach McLarena swój pierwszy tytuł w Formule 1 zdobył aktualny czempion Lewis Hamilton. Laury dla brytyjskiego zespołu zdobywali także Emerson Fittipaldi i James Hunt w latach 70., następnie Niki Lauda, Alain Prost i legendarny Ayrton Senna – który swoje wszystkie trzy tytuły na przełomie lat 80. i 90. zdobył biało-czerwonymi McLarenami z silnikiem Hondy.
Pojedynki Senny z Prostem – najpierw w obrębie jednej ekipy, później Prost czmychnął do Ferrari – przeszły do historii Formuły 1. Francuz, zwany „Profesorem”, kalkulował i bawił się w politykę, a Brazylijczyk po prostu wierzył, że jest najlepszy na świecie. I chyba miał rację – genialnie jeździł w deszczu, był niekwestionowanym mistrzem ulicznego wyścigu w Monako (do dziś nikt nie pobił jego rekordu sześciu zwycięstw na piekielnie trudnej trasie) i królem kwalifikacji.
800 koni na tylną oś
Właśnie na cześć charyzmatycznego Brazylijczyka, który po odejściu do rywala, ekipy Williams, zginął w 1994 roku na torze Imola, nazwano jeden z najbardziej obłędnych modeli McLarena. Jest to zresztą światowy wyjątek – żaden inny producent nie ma praw do wykorzystania nazwiska wielkiego mistrza. Instytut Ayrtona Senny uczynił wyjątek tylko dla McLarena.
Zaprezentowaną w marcu 2018 roku wersję Senna oparto na modelu 720S, stawiając przede wszystkim na wydajną aerodynamikę i niską masę. Lekkie nadwozie z włókna węglowego obudowano mnóstwem dodatków zwiększających docisk i chłodzenie. Centralnie umieszczony czterolitrowy silnik V8 z podwójną turbosprężarką rozwija 800 KM, a cała moc jest przekazywana tylko na tylne koła poprzez siedmiobiegową skrzynię z podwójnym sprzęgłem. Aż 700 z maksymalnych 800 niutonometrów momentu obrotowego jest dostępne już przy 3.000 obr/min.
Karbonowa symfonia lekkości
Maszyna waży niespełna 1.200 kilogramów, więc odpowiednie osiągi nie wymagają zastosowania dodatkowego silnika elektrycznego – niczym klasyczne supersamochody, McLaren Senna nie jest autem hybrydowym! W dzisiejszych czasach to coraz rzadsza sprawa.
W kokpicie znajdziecie przede wszystkim włókno węglowe… i niewiele więcej. Konstruktorzy chwalą się, że całe wyposażenie wnętrza waży zaledwie 60 kilogramów. Fotele? Po 3,35 kilograma na sztukę. Zaoszczędzono 475 gramów, stosując siedem osobnych poduszeczek na karbonowym szkielecie, zamiast pokrywać całe fotele pianką. Można zamówić wyczynowe sześciopunktowe pasy bezpieczeństwa oraz system podający napój, a za fotelami znalazło się miejsce na dwa kaski i kombinezony – bo bagażnika producent nie przewidział.
Lekka farba (i portfel)
W walce z niemile widzianą na torze wyścigowym nadwagą zastosowano oczywiście lekki akumulator litowo-jonowy, tylny pas o grubości jednego milimetra waży niespełna 3 kilogramy, a tylne lampy odchudzono o połowę w porównaniu z innymi McLarenami – do jednego kilograma na sztukę. Nawet farba jest lekka – potrzeba jej znacznie mniej, by pokryć całe nadwozie Senny unikalnym dla tego modelu odcieniem Calibre Black.
Ciekawi jesteście kolejnych liczb? Najpierw te mniej przyjemne. Za jeden z 500 planowanych egzemplarzy trzeba było wyłożyć około 850 tysięcy euro, a wszystkie rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Ostatni sprzedano na aukcji za 2,18 miliona euro. Za tak grubą kasę nabywca otrzymuje przeżycia w postaci 340 km/h i przyspieszenie 6,8 sekundy… od zera do 200 km/h, bo „setka” pojawia się na liczniku już po 2,8 sekundy. Ceramiczne hamulce zatrzymują auto z prędkości 100 km/h na dystansie zaledwie 30 metrów.
Mało?
Jeśli tak, to firma pokazała także model Senna GTR, przeznaczony do jazdy po torze… Skrzynia biegów jeszcze szybciej zmienia przełożenia, a lepszy kontakt z nawierzchnią zapewniają poprawione zawieszenie i wyścigowe slicki Pirelli. To najszybsza maszyna w historii McLarena, pomijając jednomiejscowe wyścigówki. Dzięki zmodyfikowanej aerodynamice (m.in. potężny dyfuzor), Senna GTR wytwarza ponad tonę docisku (zwykła wersja zaledwie 800 kilogramów). Właścicielem jednego z 75 planowanych egzemplarzy można zostać za około 1,15 miliona euro.
Świetnie prezentuje się to auto! Genialny wygląd, tylko szkoda że pewnie kosztuje fortunę… Ale nie można mieć wszystkiego.