Jest zima (choć ten sam scenariusz może zdarzyć się również latem), wstajesz rano, wsiadasz do auta, odpalasz i… nic. Jedyne, co słyszysz, to dźwięk kręcącego się rozrusznika. Silnik pozostaje martwy i zimny, niczym wigilijny karp. Co robisz? Wpadasz w panikę? Na to jeszcze przyjdzie czas. Najpierw spróbuj zastosować jeden z kilku sposobów na awaryjne uruchomienie samochodu. Który z nich sprawdzi się w Twoim przypadku?
Awaryjne uruchamianie auta z użyciem kabli rozruchowych
W zatrważającej większości przypadków niemożność uruchomienia samochodu ma swoje przyczyny w niesprawnym akumulatorze. Idealnym rozwiązaniem byłoby wówczas wypięcie akumulatora i podłączenie go do prostownika. To jednak wyklucza szybki wyjazd z domu do pracy (chyba że taksówką). Co więc pozostaje? W bagażniku właśnie na taką okoliczność powinieneś zawsze mieć dobrej jakości, dobrane odpowiednio do Twojego silnika, przewody rozruchowe. Jak należy się nimi poprawnie posługiwać?
Procedura odpalania awaryjnego samochodu z użyciem kabli rozruchowych przedstawia się następująco:
- Znajdujesz kogoś, kto użyczy Ci prądu ze swojego akumulatora.
- Upewniasz się, że oba akumulatory mają to samo napięcie (ta metoda może być stosowana WYŁĄCZNIE w przypadku identycznego napięcia na obu bateriach).
- Podpinasz akumulator z samochodu dawcy, do akumulatora w Twoim aucie.
- Użyczający Ci prądu kierowca zapala silnik w swoim aucie, a następnie Ty uruchamiasz silnik u siebie.
Jeśli rozruch silnika nie nastąpi w ciągu kilkunastu sekund, powinieneś zaniechać dalszych prób i poszukać pomocy profesjonalistów.
Awaryjne uruchamianie samochodu starterem/powerbankiem
Jeśli pomysł z kablami rozruchowymi z jakiegoś powodu nie wchodzi w rachubę – mieszkasz na odludziu lub po prostu masz wrednych sąsiadów – już zawczasu powinieneś zaopatrzyć się w urządzenie nazywane powszechnie starterem lub jump starterem. Jest to urządzenie rozruchowe przybierające różne postacie, od sporych skrzynek po niewielkie powerbanki. Taki właśnie powerbank możesz wozić ze sobą wszędzie, choćby w schowku, i używać w sytuacjach awaryjnych. W jaki sposób? Tu procedura jest jeszcze prostsza niż w przypadku przewodów rozruchowych. Wystarczy tylko:
- podnieść maskę auta,
- podpiąć starter do akumulatora zgodnie z instrukcją,
- włączyć urządzenie (jeśli wymaga włączenia),
- odpalić samochód.
I gotowe. Naprawdę mocne startery są w stanie uruchomić praktycznie dowolny silnik, bez względu na jego zapotrzebowanie na moc rozruchową.
Awaryjne uruchamianie samochodu na popych
Kiedyś z tej metody korzystali praktycznie wszyscy. W czasach, kiedy na polskich drogach królowały małe fiaty i inne lekkie samochody z rozrządem napędzanym łańcuchem, awaryjne uruchamianie samochodu poprzez wymuszenie zapłonu było na porządku dziennym. Czy tak samo możesz postąpić również dzisiaj?
Możesz, o ile jeździsz samochodem z poprzedniej epoki. Dla aut co najmniej kilkunastoletnich metoda „na pych” jest raczej niegroźna. Raczej, bo nie można mieć co do tego nigdy 100% pewności. Z nowoczesnymi modelami sprawa wygląda zupełnie inaczej. Naszpikowane elektroniką, ciężkie, niemal bez wyjątku z paskiem rozrządu i kolizyjną jednostką napędową, współczesne samochody nie nadają się do odpalania awaryjnego w ten sposób. Nawet w ostateczności.